piątek, 14 lutego 2014

6. Pomysł Irwina

Nie wiem co się ze mną dzieje, ale kolejny dzień z rzędu budzę się pierwsza. Zawsze budziłam się ostatnia a teraz się to zmieniło. Wolnym marszem udałam się do kuchni w celu zrobienia sobie śniadania.
Po przekroczeniu progu ujrzałam opartego o szafkę chłopaka. No proszę nie tylko ja jestem porannym ptaszkiem.
-Cześć Cat.- Powiedział wesoło Michael.
-Cześć.- Odpowiedziałam cicho patrząc na wyświetlacz telefonu, który przed chwilą zwinęłam ze stołu. Wczoraj zasnęłam podczas filmu i żaden z chłopaków mi go nie przyniósł. Moja twarz posmutniała, kiedy nie zobaczyłam żadnej wiadomości od tej osoby. Od początku trasy nie dał znaku życia. Pytałam się Amy czy wie co się dzieje z Tomem. Powiedziała, że ostatnio z nim gadała a co więcej zapewniał ją, że rozmawia ze mną co wieczór. Co jest grane? Dlaczego ją oszukał?
-Wszystko w porządku?- Do moich uszu dotarł głos Clifforda, dopiero teraz zauważyłam, że mi się bacznie przygląda.
-Tak.- Odpowiedziałam krótko po czym uśmiechnęłam się słabo, ale chłopak najwyraźniej tego nie kupił.
-Przecież widzę, nie rób ze mnie idioty.
-Serio nic mi nie jest...Sądziłam, że należysz do tych, którzy lubią sobie pospać.- Próbowałam zmienić temat.
-Nie wyciągnę od ciebie co się stało?- Zignorował moje ostatnie zdanie. W odpowiedzi pokręciłam przecząco głową.
-Dobra, jak coś to wiesz gdzie mnie szukać.- Po tych słowach opuścił pomieszczenie. Zapanowała cisza, ogarnęło mnie dziwne uczucie, ale sama nie potrafię go wytłumaczyć.



Przez szybę zobaczyłam Zayna rozmawiającego przez telefon. Szybko skierowałam się w jego stronę.
-Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.- Powiedział do słuchawki. Przystanęłam przy wyjściu. Postanowiłam dać mu dokończyć . Chłopak był odwrócony do mnie tyłem. Podejrzewam, że nawet nie wiedział, że za nim stoję.
-Tak jakoś to im wytłumaczę.- Odwrócił się w moją stronę i na mój widok zrobił krok w tył. Miałam racje- nie miał pojęcia, że za nim byłam.
-Słuchaj muszę kończyć..no pa.- Parę razy przejechał palcem po ekranie telefonu i zwrócił się do mnie.
-Wystraszyłaś mnie.- Popatrzył się na mnie jakbym zrobiła coś okropnego, lecz po chwili się uśmiechnął.
-Nudzi mi się.- Zrobiłam smutną minkę.
-Trzeba było iść z chłopakami.- Wzruszył ramionami.
-Teraz mi to mówisz. Nieważne idę zamulać z Larrym i Liamem przy telewizorze.- Jak powiedziałam tak zrobiłam. Gdyby nie telewizor to w pomieszczeniu panowałaby grobowa cisza. Jedynie zakłócana wibrowaniem telefonu Lou, zapewne pisał z Eleanor. Poczułam jak robi mi się sucho  w gardle więc udałam się do kuchni. Z szafki wyjęłam kubek i nalałam do niego bezbarwnej cieczy, upiłam troszeczkę a następnie zaczęłam się przyglądać naczyniu, na którym były namalowane serca. Niemal od razu zaczęłam myśleć o moim chłopaku. Nie wiem co się z nim dzieje, nie daje oznak życia. A mało tego mojej współlokatorce wmawia, że wszystko jest ok. Dzwoniłam do niego parę razy ale jedyne co usłyszałam to dźwięk połączenia i sekretarkę. Ewidentnie się mną nie interesuje. Ma w dupie co teraz robię, gdzie jestem i jak się czuje. Może powinnam z nim zerwać? Pewnie i tak teraz się zabawia z jakąś napaloną blondyną. Co? Cat co ty gadasz? Nerwowo pokręciłam głową i się odwróciłam. Szybko się cofnęłam, uderzając przy tym w szafkę gdy zobaczyłam stojącego przede mną Ashtona, który wyglądał jakby właśnie obmyślał plan mojej śmierci.
-Oszalałeś?- Syknęłam łapiąc się za bolące miejsce, którym był tył mojej głowy.
-Oszalałem?- Chłopak spojrzał się na mnie tak jakbym palnęła najgorsze głupstwo świata.- Z pięć minut do ciebie gadałem a ty nic, jakbyś niebyła na ziemi. Przyznaj się gdzie byłaś.- Uśmiechnął się w ten typowy dla siebie sposób, ukazując przy tym urocze dołeczki. Mimo, że Ash był najstarszy z zespołu to wcale tak nie wyglądał.  Dzięki lokom i dołeczkom wyglądał jak taki dzieciak.
-Gdzieś niedaleko Hogwartu. Co chciałeś?
-Zabieram cię gdzieś.-Wyszczerzył się.
-Zayn do ciebie dzwonił i kazał się mną ''zająć'', tak?-Uniosłam pytająco brew.
-Tak....i nie.
-Ash, mów jaśniej.
-No dzwonił i zapytał czy mogę cię zabrać do nas, ale ja pomyślałem, że będziesz się tam nudzić i postanowiłem cię wziąć gdzie indziej.
-Czyli gdzie?
-Nie powiem.- Potrząsnął głową. Próbowałam jeszcze przez chwilę od niego to wyciągnąć ale się nie udało, nawet smutne oczka na niego nie podziałały.
-Szybciutko, daję Ci dziesięć minut i wychodzimy.- Klasnął w dłonie i tyle go widziałam. Odetchnęłam głęboko i powolnym krokiem udałam się po jakieś ubrania. Jest środek lata, chyba nie będę paradować w długich legginsach. W busie było zimniej niż na zewnątrz. Przyjemnie zaraz po wejściu z dworu, ale nie gdy trzeba było posiedzieć dłużej. Założyłam pierwszą lepszą bluzkę i czarne szorty. Po wyjściu z pojazdu ujrzałam parę dołeczków, które widziałam niespełna pięć minut temu.
-Tak szybko?-Zdziwił się.-Idziemy?
-A teraz dowiem się gdzie?
-Nie ma szans. Dowiesz się gdy dotrzemy na miejsce.

_________________________________________________________________________________

Zdaję sobie sprawę, że to nie jest jakiś tam super rozdział, ale  naprawdę ostatnio nie miałam głowy żeby wymyślić coś lepszego. Powodem jest oczywiście szkoła :). Ale już od jutra zaczynam ferie więc mam nadzieję, że uda mi się napisać coś lepszego i 7 rozdział będzie lepszy od poprzednich .

2 komentarze:

  1. podobał mi się ten rozdział, pomimo że jest krótki
    mi też się zaczęły ferie, więc będzie czas, żeby czytać wszystkie twoje rozdziały xd
    jeśli doskwierała by Ci nuda przez te dwa tygodnie zapraszam do mnie:
    my-universe-will-never-be-the-same-33.blogspot.com
    zyczę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda mi Cat. Ciekawe co z jej chłopakiem. hmm...

    OdpowiedzUsuń