środa, 26 lutego 2014

9. Koniec Trasy



Odszukałam wzrokiem Michaela i krzyknęłam jego imię. Oczy chłopaka zwróciły się w moim kierunku. Nic nie mówiłam. W końcu domyślił się, że chce pogadać na osobności. Usiedliśmy na niewygodnej, drewnianej ławce, tak żeby widzieć chłopaków.
-Co jest?- Zapytał wypalając wzrokiem dziurę w mojej twarzy. Ułożyłam usta w dziubek, tak jak chłopak zrobił to gdy po raz pierwszy go spotkałam. Nie wiedziałam jak mam zacząć.
-Ey mała, pamiętasz jak mówiłem, że jak będziesz miała problem to możesz mi powiedzieć?- Potrząsnęłam głową na znak, że pamiętam. Spojrzałam na Zayna,  akurat wrzucał moją torbę do bagażnika samochodu Lou, który miał mnie odwieść do domu. Tak, to koniec trasy. Nie chciałam jechać i nie chcę wracać. Przywiązałam się do chłopaków. Teraz Michael, Calum, Luke i Ashton wrócą do Australii i pewnie długo ich nie zobaczę. Na tę myśl łza spłynęła mi po policzku. Nie umknęło to uwadze Mickeya, który zamknął mnie w żelaznym uścisku. Zaczęłam szlochać w jego bluzkę.
-Nie wyjeżdżajcie.-Szepnęłam a chłopak mocniej mnie przycisnął do siebie.
-Za miesiąc wrócimy.
-Na długo?- Podniosłam wzrok na niego.
-Na dwa tygodnie.- Z powrotem ułożyłam głowę na jego klatce piersiowej. Czułam jak się unosi i opada. Czułam równomierne bicie jego serca.
-To krótko.- Stwierdziłam. Mike ujął mój podbródek w dłonie, zmuszając mnie przy tym do spojrzenia na niego.
-Pamiętasz co powiedziałaś, przy naszym pierwszym spotkaniu.- Wróciłam myślami do tamtego dnia ale nie przypomniałam sobie nic konkretnego, więc pokręciłam przecząco głową.
-Powiedziałaś, że przebywanie w naszym towarzystwie nie jest twoim marzeniem.- Uśmiechnęłam się przypominając sobie moje słowa.

-Jakbym wtedy nie pojechała to bym naprawdę dużo straciła.- Stwierdziłam.
-Wtedy nami niemal gardziłaś a teraz nie chcesz żebyśmy wyjeżdżali.- Zaśmiał się nie wypuszczając mnie z objęć. Chciałam powiedzieć, że nimi nie gardziłam ale to i tak nie ma teraz znaczenia.
-Widzisz takie życie.
-Skoro tak się do nas przyzwyczaiłaś to zamieszkaj z nami.
-Fajnie by było.- Zaśmiałam się krótko a moja głowa znowu spoczęła na wcześniejszym miejscu.
-Tak myślisz?
-Tak.
-Cat, zaraz jedziemy!- Dotarł do mnie głos Lou. Westchnęłam cicho.
-Chodź się pożegnać z resztą.- Powiedział Mike i weszliśmy do busa gdzie było całe 5sos minus Mickey, plus Harry i Niall. Pożegnałam się z Lukiem i Ashtonem, więc przyszła kolej na Caluma. Zastanawiałam się czy w ogóle do mnie podejdzie. A jednak. Nawet się do mnie uśmiechnął. Lekko do siebie przyciągnął, tak jakbym była z porcelany. Wtuliłam się w niego, ściskając przy tym jego koszulkę. Lekko przymknęłam oczy. Czułam się tak...bezpiecznie. Ale dlaczego? Nigdy czegoś takiego nie czułam przy Tomie. Właśnie Tom. Ciekawe jak zareaguje na mój powrót.
-Cat, jedziecie już.- Zayn wszedł do busa. Otworzyłam oczy i uniosła wzrok na Hooda. Patrzył na mnie z góry. Po chwili się pochylił i szepnął ''Przepraszam za ostatnią sytuacje'' tak żebym tylko ja mogła to usłyszeć i pozwolił pójść do auta Lou. Zapięłam pasy a chłopak ruszył. Całą drogę śpiewaliśmy jeżeli to wycie można nazwać śpiewem. Przynajmniej mieliśmy zajęcie. W końcu samochód zatrzymał się w dobrze znanym mi miejscu. Spojrzałam na okno mojego pokoju. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że nie zasłoniłam rolet. Zawsze to robię gdy wyjeżdżam na dłużej. Chłopak wysiadł z auta i wyciągnął mój bagaż.
-Daj, poradzę sobie, ty jedź do Eleanor. -Uśmiechnęłam się do niego ciepło.
-Jesteś pewna. - Zaczął śmiesznie machać rękami, na co się zaśmiałam.
-Tak, jedź już, dzięki za podwózkę.- Cmoknęłam go w policzek i udałam się w kierunku mojego mieszkania. Nie musiałam szukać kluczy, Amy nie ma w zwyczaju zamykać drzwi. Moją współlokatorkę zastałam w kuchni jedzącą nutelle. Drugi Niall. Dziewczyna na mój widok pisnęła i przez przypadek zwaliła słoik z czekoladą, który się rozbił na małe kawałeczki. Machnęła na to ręką i rzuciła się na mnie. Horanek by ją zabił chyba.
-Jeju jak ja się cieszę, że wróciłaś.- Zaczęła mnie ściskać.
-Amy, za chwilę mi połamiesz żebra.- Dziewczyna odsunęła się trochę, poprawiając moją bluzę.
-Wiesz jak mi tu się nudziło bez ciebie, a jak tam było? Pogodziłaś się z Zaynem? A ci chłopacy z supportu to fajni?- Zadawała mi kolejne pytania nie dając możliwości odpowiedzi na chociażby jedno.
-STOP!! Amy, powoli. Było fajnie. Pogodziłam się z Zaynem. Chłopaki z 5 seconds of summer fajni, nawet bardzo.- Przypomniał mi się Tom, musiałam z nim natychmiast pogadać.
-Wiesz ja chyba muszę iść do Toma, to w końcu mój chłopak a ja go tyle nie widziałam.-Zaśmiałam się.
-Cat bo ja....nie chciałam ci psuć trasy dlatego nic ci nie powiedziałam...Tom, on...

_________________________________________________________________________________

No i mamy 9, jak myślicie co się dzieje z Tomem? Rozdział nie za specjalny. Nawet mnie zawiódł. Nie wiedziałam jak mam go pisać, cały czas w głowie miałam rozdział 10, który już miałam prawie cały zaplanowany.  Oczywiście dziękuje za komentarze, tak wiem robię to prawie pod każdym rozdziałem i chyba szybko nie przestanę. Szczególnie chciałabym podziękować Edzi, wszystkie twoje komentarze czytam z uśmiechem na ustach. Jeszcze raz dziękuję i obiecuje, że postaram się nie zmarnować mojego ''talentu''. W związku z tym, że następny rozdział mam już praktycznie przygotowany to myślę, że pojawi się szybko, może nawet jutro.