sobota, 1 marca 2014
10. Rozterki miłosne Cat
-Amy, mów co się dzieje!- Podniosłam ton. Mój oddech momentalnie przyspieszył. W głowie malowałam najgorsze scenariusze. Dziewczyna otworzyła usta i za chwilę je zamknęła. Tak jakby chciała coś powiedzieć ale nie wiedziała jak to zrobić.
-Ostatnio z Dan byłyśmy na zakupach i ...widziałyśmy go z jakąś blondyną, całowali się, podeszłyśmy do nich. Powiedział, że nie zna ani nas ani żadnej Cat.- Posłała mi współczujące spojrzenie. Czułam jak narasta we mnie złość. Oddech nie zwalniał. Usta zwęziły się w cienką linię. Pięści zacisnęłam tak mocno, że aż poczułam ból. Teraz wiem dlaczego się nie odzywał.
-Idę do niego.- Zasygnalizowałam.
-Pójdę z tobą.- Zaproponowała blondynka. Wytłumaczyłam jej, że muszę to wyjaśnić sam na sam. Jedno jest pewne, to koniec mojego związku. Szybkim krokiem podążałam do miejsca zamieszkania mojego za chwilę byłego chłopaka. Po drodze próbowałam unormować oddech ale nie przynosiło to upragnionych efektów. Wreszcie stanęłam przed drzwiami mieszkania Toma. Wzięłam kilka krótkich wdechów i zapukałam trzy razy w drewnianą powłokę, po chwili otworzyła się a moim oczom ukazał się sam Tom. Chłopak obdarzył mnie szerokim uśmiechem i gestem ręki zachęcił żebym weszła. Nie chciałam tam zaczynać kłótni, na którą niewątpliwie się zapowiadało. Udałam się do salonu.
-Wytrzymałaś tam?- Zaśmiał się, przybliżając się do mnie jednak ja się cofnęłam o krok.
-A co myślałeś, że Zayn mnie zabije i znalazłeś sobie inną?- Powiedziałam obojętnym tonem, w środku się we mnie aż gotowało a w oczach nagromadziły się łzy ale nie pozwoliłam im wypłynąć. Nie chciałam pokazać mu, że jestem słaba. Chłopakowi opadła szczęka a w oczach można było dostrzec przerażenie. Ojej chyba myślał, że się nie dowiem. Niedoczekanie jego.
- To jak dalej nie znasz mnie i moich przyjaciółek?- Uniosłam pytająco brwi.
-Cat, skarbie to nie tak..- Podszedł do mnie. Moja ręka odbiła się od jego policzka. Tom zatoczył się lekko i spojrzał zszokowany na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami, które kiedyś tak bardzo kochałam. Teraz nimi gardziłam. Gardziłam nim całym. Jeszcze śmiał do mnie powiedzieć ''skarbie''. Bezczelny.
-Nie mów tak do mnie, nie już jestem twoim skarbem.- Pośpiesznie opuściłam mieszkanie czując, że łzy kumulujące się w moich oczach powoli zaczynają wypływać. Chłopak wybiegł, krzyknął w moją stronę ''To jeszcze nie koniec!'' i wrócił do swojego mieszkania. Sama nie wiem czemu zaczęłam biec. Swoją drogą dawno nie uprawiałam żadnego sportu. Błędem było to, że patrzyłam na moje buty zamiast na drogę. W pewnym momencie na kogoś wpadłam co było chyba nieuniknione. Na szczęście przed uroczym spotkaniem z ziemią uratowały mnie czyjeś ramiona. Podniosłam powoli wzrok na swojego wybawce. To co zobaczyłam kompletnie zbiło mnie z tropu. Kto mnie właśnie trzymał w ramionach? Nie zgadniecie. Calum. Tylko ten uroczy chłopaczek powinien właśnie siedzieć w samolocie do Australii.
-Co ty tu robisz?- Zapytałam zdziwiona.
-Chronię cię przed zaliczeniem gleby.- Odparł, na jego usta wpełzł uśmiech a w oczach zatańczyły iskierki szczęścia.
-A przed chwilą co robiłeś? Szedłeś na pieszo do Sydney?- Zapytałam zupełnie poważnie. Cal się zaśmiał cicho.
-W ostatniej chwili postanowiliśmy jeszcze zostać parę dni. Mieliśmy zamiar wpaść do ciebie później, jak się już wyśpisz ale widzę, że sen ci nie potrzebny.- Przypomniałam sobie powód, dla którego właśnie nie śpię w ciepłym, wygodnym łóżku.
-Możesz mnie puścić?- Chłopak dalej mnie trzymał parę centymetrów od ziemi. Zapewne dziwnie to wyglądało.
-Co? Ach, tak.- Podniósł mnie do pozycji stojącej, przytrzymując za ramiona żebym mogła złapać równowagę.
-Stało się coś?- Zapytał, gdy zauważył smutek na mojej twarzy.
-Nie.- Odpowiedziałam cicho, czując, że po raz kolejny łzy w oczach. Odwróciłam się z zamiarem odejścia ale Calum złapał mnie za rękę w wyniku czego całkowicie zmieniłam kierunek swojej podróży.
-Uważasz, że jestem głupi i nie widzę, że coś się dzieje?- Zapytał a ja zaczęłam cicho szlochać. Hood przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Nie wiem ile tam staliśmy. Calum cały czas nami lekko kołysał.
-Powinnam już pójść.-Stwierdziłam, odsuwając się od chłopaka.
-Odprowadzę cię.- Zaproponował a ja pokręciłam przecząco głową.
-Ja...nie idę do domu.
-A gdzie?- Zmarszczył brwi.
-Upić się, zapomnieć o miłości albo ją trochę poczuć.- Wzruszyłam ramionami. Cal westchnął i wzniósł oczy do nieba.
-Obiecałaś Zaynowi, że ....
-Wiem co mu obiecałam!- Krzyknęłam a on spuścił głowę. Szkoda mi się go zrobiło. Niepotrzebnie na niego krzyknęłam.
-Przepraszam, nie powinnam na ciebie krzyczeć, nic przecież nie zrobiłeś.- Okazałam skruchę. Hood spojrzał na mnie z góry, w końcu był ode mnie sporo wyższy.
-Każdy ma gorsze dni.- Uśmiechnął się ciepło.
-I tak tam idę, ale nic nie wypiję.
-Już to widzę.- Prychnął.
-Przysięgam.
-Idę z tobą.- Powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu. Nie miałam siły na przekomarzanie się z nim więc pokiwałam twierdząco głową. Co miało oznaczać, że się zgadzam. Nie czekając na odpowiedź wyminęłam go i zaczęłam podążać przed siebie. W wyniku chłopak namówił mnie tylko na kawę. Weszliśmy do zatłoczonej kawiarni. Cal stanął w kolejce. Zaczęłam mu się przyglądać. Miał na sobie ciemne jeansy, koszulę o takim samym odcieniu, jej rękawy sięgały do łokci i biały, luźny podkoszulek a na nogach miał białe conversy. Chłopak posłał mi uśmiech, którego po prostu nie można było nie odwzajemnić. Jego ciemne oczy cieszyły się razem z ustami . Po chwili zaczęłam podziwiać ludzi za oknem, w tym momencie wydawało mi się to ciekawe. Nie zauważyłam jak brunet usiadł na przeciwko mnie.
-Wytłumaczysz mi teraz co się dzieje?- Zapytał się Calum. Wzdrygnęłam na dźwięk jego głosu. W tamtym momencie nie wiedziałam, że tam jest. Zmrużyłam oczy przypominając sobie jego słowa i układając sobie w głowę odpowiedź na nie.
-Zerwałam z chłopakiem.- Mruknęłam. Mogę przysiąść, że na twarzy Hooda pojawił się przelotny uśmieszek. Chociaż....może mi się wydawało.
-Przykro mi. Będzie bardzo wścibskie gdy zapytam dlaczego?- Zaczęłam się zastanawiać czy powinnam z nim o tym rozmawiać. Odczuwam potrzebę wygadania się komuś.
-Zdradził mnie.- Powiedziałam cicho. Bałam się, że gdy powiem głośniej to mój głos się załamie. Spojrzałam na mojego towarzysza.
-Frajer.- Wysyczał przez zaciśnięte zęby. Wlepiłam wzrok w kawę stojącą na stoliku. Między nami zapanowała cisza. Żadnemu z nas to nie przeszkadzało. Podniosłam wzrok na Caluma, patrzył w okno z przymrużonymi oczami. Zastanawiał się nad czymś. Po chwili potrząsnął głową jakby chciał odpędzić myśli.
Westchnął cicho i spojrzał na mnie. Posłał mi słaby uśmiech. Miał w oczach coś, czego nie mogłam opisać.
W ogóle ten chłopak był trudny do rozgryzienia. A każda próba kończyła się porażką.
-Nie rozumiem jak można zdradzić tak cudowną dziewczynę.- Opuściłam głowę, chcąc ukryć moje zaróżowiałe policzki.
-Jak widać można.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ooo! Jakie to słodkie!! Chcem nexta!! I to jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńAle debil z Tom'a. Fajnie że Cat spotkała Calum'a.
OdpowiedzUsuń