piątek, 28 marca 2014
14. Zły dzień
Wpatrywałam się ze zdziwieniem w blondynkę. Nie mogłam uwierzyć, że Zayn nie podzielił się z nią tą jakże szczęśliwą dla niej wiadomością. Na samo wspomnienie o moim byłym chłopaku, coś we mnie pękło. Okłamałam Perrie, że umówiłam się z Calumem i opuściłam kawiarnię. Szłam przed siebie, tam gdzie mnie nogi poniosą. Musiałam sobie przemyśleć parę spraw. Na przykład moje uczucia do Toma, które chyba się nie do końca wypaliły. Po pewnym czasie usłyszałam głos, który dochodził zza moich pleców. Wiedziałam do kogo on należy i wcale się nie ucieszyłam. Stanęłam w miejscu, nie odwracając się, po chwili ten ''ktoś'' pojawił się przede mną. Była to Bella, siostra przyrodnia Toma. Ciemna blondynka z małymi, niebieskimi oczami.
-Cześć Cathy.- Powiedziała mierząc mnie wzrokiem.
-Cześć.- Odpowiedziałam z udawanym uśmiechem. Nigdy jej nie lubiłam, nawet jak jeszcze byłam z jej bratem.
-Idę na imprezę do Paula, może też pójdziesz?- Zaproponowała.
Zaczęłam przestępować z jednej nogi na drugą. Niesamowicie mnie korciło ale w głowie miałam obietnicę daną Zaynowi. Za nic nie chciałam jej złamać. Nie chciałam go oszukiwać. Nie chciałam znów się z nim kłócić. Ale z drugiej strony jestem pełnoletnia i mam prawo czasem zaszaleć. Zgodziłam się. Razem udałyśmy się do posiadłości Paula. Jeśli mam być szczera to nawet nie znałam tego gościa. Zatrzymałyśmy się nie przed małą chatką lecz przed wielką willą. Ze środka dobiegała głośna muzyka, aż się zdziwiłam, że żaden z sąsiadów nie zadzwonił jeszcze po policje. Ruszyłyśmy na tyły domu, gdzie był duży basen, w którym już pływało sporo osób. Po chwili podszedł do nas wysoki ciemny blondyn, trzymający w ręku dwa piwa. Jedno podał Belli zaś drugie mi. Niepewnie je wzięłam i upiłam łyk. Dobrze znałam ten smak. Chłopakiem okazał się właściciel posiadłości- Paul. Był on zwykłym podrywaczem. Według mnie to tylko kwestia czasu aż wyląduje w łóżku z jakąś lalunią. No nie ważne to w końcu jego sprawa.
Zajęłam się bardziej rozglądaniem niż rozmową prowadzoną przez dwójkę obok mnie. Co prawda aż mnie mdliło patrząc jak zachowują się niektóre dziewczyny ale na trzeźwo nie mam tu nic do roboty, zostawało mi przyglądanie się innym. W dalszym ciągu nie miałam zamiaru upić się do upadłego, tak jak to robiłam zazwyczaj.
-Może zatańczysz?- Zwrócił się do mnie Paul.
-Tak, potrzymaj mi piwo.- Chłopak otworzył szerzej oczy a ja z triumfalnym uśmiechem ruszyłam w kierunku ''parkietu''.
Mimo, że planowałam wrócić dzisiaj trzeźwa to mi to nie wyszło. Chwiejnym krokiem podążałam w kierunku basenu, gdy nagle na biodrach poczułam czyjeś dłonie. Odwróciłam się lekko wystraszona i ujrzałam Toma. Chciałam odejść ale chłopak mi to uniemożliwił.
-Czego chcesz?- Syknęłam.
-Pogadać.
-Nie mamy o czym.
-Owszem mamy.
-Czyżby?- Skrzyżowałam ręce.
-Tak, Cat proszę ostatnia rozmowa, musimy sobie wszystko wyjaśnić.- Powiedział prawie błagalnym tonem, robiąc przy tym smutne oczka. Uległam, w końcu jedna rozmowa mnie nie zbawi a on się odczepi. Chłopak zaprowadził mnie do jednego z pokoi, żebyśmy mogli pogadać spokojnie.
-Więc co chcesz?- Zapytałam zaraz po tym jak chłopak przepuścił mnie w drzwiach. Zdziwiło mnie to, że zamyka je na klucz.
-Co robisz?- Zaczął się do mnie zbliżać. Klucze rzucił gdzieś w kąt pokoju. Wyglądał jak napalony zboczeniec.
-Pytałaś czego chcę. Odpowiedź jest banalna- Ciebie.- Zaczęłam się cofać aż do momentu gdy moje ciało dotknęło ściany. Zamknęłam oczy przerażona. Bałam się go, nie oszukujmy się. Podszedł do mnie stanowczo za blisko. Czułam jak mi się trzęsą ręce, słyszałam głośne i przyspieszone bicie mojego serca. Czułam jego oddech na moim policzku. Po chwili jego dłoń znalazła się na moim pośladku, zaczęłam się szarpać ale nie miałam żadnych szans był ode mnie sporo silniejszy. Zaczęłam płakać i krzyczeć. Szczerze wątpiłam czy ktoś mnie usłyszy, w końcu muzyka była głośna, nawet tutaj było ją dobrze słychać. Udało mu się ściągnąć mi bluzkę. Gardło mnie bolało od krzyków ale nie przestawałam. Nagle ktoś odciągnął Toma ode mnie. Zasłoniłam twarz dłońmi i zjechałam po ścianie w dół. Mój ''wybawca'' złapał mnie za ramiona i pomógł wstać. Niepewnie podniosłam wzrok. Ucieszyłam się gdy moim oczom ukazał się.......
____________________________________________________________________________
Jakiś krótki mi wyszedł ten rozdział. Cat poszła w cug, co się źle skończyło. Znowu was męczę wiem, po prostu jestem ciekawa czy zgadniecie kto ją uratował. Nie mogę nie wspomnieć o tym, że spada ilość komentarzy i wyświetleń. Czy już nikt tego nie czyta? Wiem, że może wam się nie chce dodać głupiego komentarza ale to zaledwie dwie minuty a ja mam pewność, że piszę to dla kogoś a nie dla siebie. Nawet krótkie ''fajny'' może zmotywować. A wracając do rozdziału, postaram się żeby następny był dłuższy i ogólnie lepszy, dłużej nad nim posiedzę. Prawdopodobnie pojawi się w sobotę a nie w piątek.
środa, 19 marca 2014
13. Kit, bracia i Ash
Za mną stał Kit, mój Kit. Bez namysłu rzuciłam się mu na szyję i zaczęłam cicho szlochać, ze szczęścia oczywiście. Tyle czasu go nie widziałam i tak bardzo za nim tęskniłam. W ogóle się nie zmienił, kolczyk w wardze był na swoim miejscu tak samo jak tunel w uchu.
-No cichutko, nie płacz skarbie.- Wyszeptał mi we włosy. Jednak jego prośba nie przyniosła efektu, jakiego oczekiwał. Wręcz przeciwnie, po jego słowach jeszcze bardziej się zaniosłam płaczem. Może pomyśleć, że jestem słaba, ale to nie jest ważne, jedyną ważną rzeczą jest to, że jest teraz tu, przy mnie. Po chwili przypomniałam sobie o obecności Caluma, niechętnie oderwałam się od Tantona i spojrzałam na bruneta.
Był zły. A ja jestem głupia i oczywiście nie mam pojęcia dlaczego.
-Calum to Kit mój dawny przyjaciel, Kit to Calum...
-Twój chłopak.- Dokończył pewnie.
-Nie, przyjaciel.- Poprawił go brunet.
-A sorki.- Podali sobie dłonie.
-Co Cię sprowadza do Londynu, Kit?- Zapytałam.
-Trasa koncertowa.
-Trasa? Śpiewasz?- Zdziwiłam się, nigdy nie przyznał się do żadnych umiejętności muzycznych.
-Nie, gram na basie w zespole, nazywa się Room 94
-To tak jak Calum, nie Cal?
-Taa- Chłopak sprawiał wrażenie, jakby mu obecność Tantona przeszkadzała ale nie zwróciłam na to uwagi.
Byłam zbyt szczęśliwa tym niespodziewanym spotkaniem.
-Powinnaś poznać chłopaków, głupotę nadrabiają wyglądem ale da się z nimi wytrzymać, to trzej bracia.- Powiedział z uśmiechem na ustach.
-Chodźcie do środka, nie będziemy stać na ulicy, nie?- Zaproponowałam
-Ja muszę iść.- Obwieścił Calum i nawet nie dając mi czasu na jakąkolwiek odpowiedź zaczął się oddalać. Nie pomogły błagania żeby zaczekał. Nie rozumiem o co mu chodzi. Z Kitem weszliśmy do mieszkania.
Usiadł na kanapie w salonie podczas gdy ja poszłam zrobić nam coś do picia. Bardzo lubiłam kuchnie , beżowe ściany i jasne, drewniane meble były idealnym połączeniem. Wyjęłam z kieszeni telefon i napisałam sms-a do Cal'a.
Wszystko w porządku?
Przez następne parę minut nie dostałam odpowiedzi. Z moich ust wydostało się ciche westchnienie. Nie wiedziałam, czy nawet posłodziłam herbatę. Udałam się do Tantona, który bawił się kluczami. Gdy mnie dostrzegł, szeroki uśmiech wkradł mu się na usta. Postawiłam przed nim kubek, po czym krótko podziękował. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Okazało się, że nawet nie wiedział o śmierci moich rodziców. Opowiedziałam mu o Tomie, chłopak wyrobił sobie takie samo zdanie o nim jakie ma Calum. Właśnie, dlaczego on się nie odzywa?
- A Calum, to czasem nie ten z 5 seconds of summer?- Zapytał.
-Tak.- Odpowiedziałam krótko.
-Mam fotkę z jego kolegą z zespołu.- Pokazał mi zdjęcie. Na, którym był on, Mike i jakiś farbowany blondyn, którego wcześniej nie widziałam.
-Kto to?- Wskazałam na niego.
-Dean, najmłodszy z braci. Przystojny nie?
-Skoro wolisz chłopców. - Uśmiechnęłam się zadziornie. Chłopak pokręcił przecząco głową.
- Próbuję się dowiedzieć, czy ci się podoba.
-Na tym zdjęciu najlepszą dupą jesteś ty. - Stwierdziłam. Zaśmiał się.
-Chyba największą.- Po tych słowach dostał kuksańca w bok. Nawet jego samoocena się nie podwyższyła. Co zauważyłam z bólem.
Nagle telefon w mojej ręce zaczął wibrować a moje serce zaczęło bić szybciej gdy na wyświetlaczu pojawiło się: Nowa wiadomość od: Calum. Pośpiesznie otworzyłam ją.
Tak.
Serio? Tyle czasu czekałam na jedno słowo. Jak on mi gra na nerwach.
Na pewno? Dlaczego tak szybko zwiałeś?
Tym razem nie musiałam długo czekać aż jaśnie pan odpisze.
Nie chciałem wam przeszkadzać.
Odetchnęłam z ulgą. Ucieszyło mnie, że chodziło mu tylko o to. Różne scenariusze po cichu układałam ale za nic nie chciałam żeby okazały się prawdziwe. Kit po paru minutach sprowadził mnie na ziemie informując, że pójdziemy teraz do jego kolegów z zespołu. Po paru sprzeciwach w końcu mu uległam. Droga trwała mniej niż godzinę. Stanęliśmy przed małym ceglanym domkiem. Mimo, że był niewielkich rozmiarów to miał swój urok. Kit dwa razy zapukał po czym kopnął drzwi bez żadnych emocji, tak jakby to robił nałogowo. Drewniana powłoka ustąpiła a naszym oczom ukazał się chłopak ze zdjęcia. Wyszczerzył się po czym powiedział.
-A więc to jest ta Cat, o której tyle słyszeliśmy, już parę razy miałem ochotę się wyprowadzić.- Rozbawiona spojrzałam na Tantona a ten ze zmieszaniem podrapał się po karku.
-Tak to ja.- Posłałam uśmiech w kierunku blondyna.
-Jestem Dean. - Podał mi dłoń.
-Dean, może nas wpuścisz.- Tamten odsunął się od drzwi, przepuszczając nas. Krzyknął informując resztę o naszym przybyciu. Usłyszałam tupot stóp a po chwili zauważyłam jak biegnie do nas dwójka chłopaków. Jeden miał ciemne włosy za ucho a drugi tej samej długości lecz różowe.
-Kieran.- Uścisnęłam mu dłoń. Porównałam go z Deanem, byli podobni. Wszelkie wątpliwości rozwiał Kit, szepcąc mi, że to bracia. Dowiedziałam się, że różowo-włosy to Ashley. Chwilę później dostrzegłam jeszcze jednego chłopaka, bruneta z blond pasemkiem podbiegł do nas, złapał Kierana za ramiona i go odepchnął ze śmiechem, po czym zwrócił się do mnie.
-Sean, najstarszy, najmądrzejszy, najprzystojniejszy.
- I najskromniejszy widzę. - Stwierdziłam z uśmiechem, który odwzajemnił. Faktem jest, że gdybym powiedziała, że któryś z nich jest brzydki to był skłamała. Już po paru godzinach mogłam stwierdzić, że chłopaki są serio fajni. Jedną z naszych rozmów przerwał mój telefon. Na wyświetlaczu migało imię: Perrie. Posłałam przepraszające spojrzenie w kierunku chłopaków i skierowałam się do pomieszczenia, w którym znajdowała się kuchnia...przynajmniej tak mi się wydawało.
- Halo- Mruknęłam po naciśnięciu zielonej słuchawki.
-Ktoś, nie powiem kto, wrócił z trasy koncertowej swojego brata i nie raczył się ze mną przywitać.- Usłyszałam głos należący do blondynki.
-Wybacz byłam zajęta innymi sprawami.- Byłam gotowa przywalić sobie łopatą w łeb. Jak mogłam nawet nie zadzwonić do niej. Chyba za bardzo się zajęłam zerwaniem z Tomem.
-Dobra wybaczam Ci- Doszedł do moich uszu jej chichot. - Za pół godziny tam gdzie zawsze i nie chcę słyszeć sprzeciwu.
- Dobra będę.- Zapewniłam. To będzie nie w porządku wobec chłopaków ale znam Kita, on w przeciwieństwie do Pezz się nie obrazi.
-Wodę poproszę.- Zwróciłam się do kelnerki. Dziewczyna mojego brata zamówiła to samo.
-A więc jakimi ''innymi sprawami'' byłaś zajęta.- Zapytała Perrie.
-No wiesz....Tom, Calum, Kit...
-Kit?!- Krzyknęła co zwróciło uwagę paru osób w kawiarni. Zaśmiałam się krótko na jej reakcje.
-Tak Kit. Jest basistą w pewnym zespole, mają trasę. Spotkaliśmy się przypadkiem. - Wyjaśniłam
- I co odbudujecie przyjaźń?
-Nie wiem, chciałabym...
-A z Calumem to jakiś romansik na boku?- Palnęła nagle, mrugając okiem przy tym.
-Nie?- Bardziej zapytałam niż stwierdziłam.
-Nie podoba ci się?
-Może trochę..- Mruknęłam cicho. Faktem jest, że Cal jest przystojnym chłopakiem i podoba mi się ale czy coś więcej?
- No właśnie, a moim zdaniem byłby lepszy niż Tom.
-Znasz Caluma?
-Tak, miałam okazję go poznać. Dlaczego pytasz?
-Uważasz, że on jest poważny?- Dziewczyna się zamyśliła po czym powiedziała, że raczej nie.
- No właśnie a twój chłopak uznał, że potrzebuję poważnego chłopaka.- Powiedziałam a mojej wypowiedzi towarzyszył śmiech. Po krótkiej chwili Perrie zawtórowała mi.
-A wracając do Toma, on nie jest zazdrosny o Caluma i Kita?- Jej pytanie zupełnie zbiło mnie z tropu. Ona nie wie, że ja zerwałam z nim? Zayn jej nie powiedział?
___________________________________________________________________________________
Kocham ten rozdział bo nareszcie pojawił się w nim mój kochany zespół. Ale źle się czuję pisząc scenki z Calumem i Kitem, na których nie lubią się a raczej Cal nie lubi Kita. Rozdział się pojawił szybko, wiem ale tak mnie jakoś naszło :) Chciałam dodać zdjęcie, na którym jest Michael, Dean i Kit ale nie wyszło. :(
Subskrybuj:
Posty (Atom)