Przeczytaj notkę pod rozdziałem!!!
Od tygodnia dni mijały mi monotonnie a każdy był prawie taki sam. Wstanie, poranna toaleta, śniadanie i zbijanie bąków na kanapie aż do powrotu chłopców. Warto także wspomnieć o tym, że jak wracali to ja właśnie szykowałam się do spania. Zarówno zespół mojego brata, jak i Caluma nie miał chwili odpoczynku. Nawet chłopcy z Room 94 mogli ponarzekać na brak wolnego czasu. Amy wyjechała do rodziny a ja się nudziłam sama w domu. Jeszcze na złość nic konkretnego nie leciało w telewizji a na płyty z filmami leżące na szafce nawet nie chciałam już patrzeć. Każdy z nich już widziałam sto razy. Zapewne powiecie, że normalny człowiek by wyszedł na dwór, na świeże powietrze ale czy ten "normalny człowiek" zrobiłby to samo podczas, gdy na zewnątrz jest prawie 31 stopni? No właśnie - nie. Rozsiadłam się wygodnie na kanapie i włączyłam stacje muzyczną. Akurat kończył się utwór liar liar a na pasku na dole ekranu zapowiedzieli piosenkę Justina Biebera - confident. Ostatnio często ją puszczali, nawet zdążyłam nauczyć się układu z teledysku. Po stwierdzeniu, że nie mam nic lepszego do roboty, wstałam i zaczęłam tańczyć.
Wraz z kolejnymi krokami poprawiał mi się humor. Starając się nie zerkać na telewizor, próbowałam zatańczyć to po swojemu.
-Nigdy tak nie tańczyłaś- usłyszałam głos pełen podziwu- to znaczy nigdy nie tańczyłaś....dziewczyno jesteś genialna!
Niall usiadł na fotelu i poprosił abym nie przerywała. Tak też zrobiłam, chociaż dziwnie się czułam tańcząc przy kimś. Gdy skończyłam blondynek zaczął energicznie klaskać jakby był na jakimś pokazie.
Bezwiednie zaczęłam się bawić skrawkiem koszulki Kita, którą mi dał jak u nich nocowałam po koncercie ich przyjaciela Ashley'a.
-Jejku, to było perfekcyjne- zawołał Horan.
-Przesadzasz- mruknęłam cicho, czując jak pieką mnie policzki.
-Nie, na serio ale wiesz, że Calum nie skakałby ze szczęścia widząc cię w tym- wskazał na własność mojego przyjaciela.
-Wiem- westchnęłam- jak się Zayn przestał czepiać Kita to zaczął Calum, czego oni od niego chcą?- usiadłam na kanapie a Niall wstał z fotela i zajął miejsce obok mnie.
-Nie jestem ekspertem w tych sprawach, mogę powiedzieć, że nawet jestem beznadziejny, tu lepiej się sprawdza Liam ale myślę, że to może jakiś znak.
-Znak?- ścisnęłam brwi uważnie się w niego wpatrując zupełnie jakbym miała nadzieje, że z wyrazu jego twarzy wyczytam co ma na myśli.
-Dokładnie- skinął- może powinnaś sobie poszukać nowego przyjaciela.
-Chyba żartujesz- parsknęłam- nie znajdę takiego drugiego Kita, kocham go jest dla mnie jak brat!
-Calum....
-Mam w dupie co myśli Calum, jeżeli mu coś znowu nie pasuje to droga wolna!
-Spokojnie- położył mi dłonie na ramionach- chciałem tylko pomóc...
-Masz racje - jesteś beznadziejny- syknęłam.
-Wiem- nerwowo rozejrzał się po pokoju- tak...to ja biorę jedzenie i spadam.
____________________________________________________
Nawaliłam, wiem. Bardzo za to przepraszam ale mam również coś na swoją obronę. Przez przypadek wylogowałam się ze swojego konta a później nie mogłam się zalogować. Problem był prosty- hasło. Wpisywałam najróżniejsze jakie mi tylko przyszły do głowy ale nie wpadłam na to, żeby wpisać hasło takie jakie mam do dostępu do komputera. Na szczęście niedawno spróbowałam wpisać te właśnie hasło i oto jestem z kolejnym rozdziałem, choć krótkim ale jestem. Teraz postaram wam się jakoś zrewanżować za ten miesiąc (o.0) spóźnienia. Tylko teraz pozostaje kwestia czy jest się komu rewanżować, dlatego prosiłabym każdego kto chce dalej śledzić losy Cat o skomentowanie tego postu. Jeszcze raz przepraszam i proszę o komentarze.